Geneza powstania Lovendy Kujawskiej

Syn Andrzeja Ratajczaka – zarządcy majątku Państwa Friede po zmianach ustrojowych po Drugiej Wojnie Światowej 1946 roku otrzymuje w wyniku parcelacji majątku ziemskiego kilka hektarów ziemi na jeziorem Tuczno. Franciszek Ratajczak poślubia Irenę z domu…. W 1960 roku budują dom i zajmują się rolnictwem. W 1986 roku rozpoczynają budowę piętrowego domu jednorodzinnego. Budowa ta nie zostaje ukończona. W 2006 r po śmierci Franciszka Ratajczaka gospodarstwo znacznie podupada, dlatego żona Irena wraz z synem Sławomirem decydują się sprzedać ziemię z zabudowaniami. Pani Irena zamieszkuje w gospodarstwie na zasadach dożywotniej służebności. W 2012 roku nowymi właścicielami i zarazem rolnikami stajemy się my 😉 Karolina i Mariusz Grontkowscy. 10 hektarów ziemi zostaje oddane w dzierżawę a zabudowania i obejście gospodarstwa wymaga sporych nakładów finansowych i pomysłu, na działanie. Po intensywnych poszukiwaniach przyszło pewnego dnia natchnienie, że w gospodarstwie zasadzimy lawendę i stworzymy miejsce które będą odwiedzać turyści. Wtedy wydawało się to szalonym marzeniem, dziś to się stopniowo realizuje 🙂 Pierwsze sadzonki lawendy około 100 sztuk posadziliśmy w 2013r wiosną na terenie starego sadu przed domem. Były to odmiany Hidcote Blue Strain. Kolejnej wiosny wygospodarowaliśmy teren od południowej części domu oraz stodoły gdzie posadziliśmy kolejne kilka odmian lawendy m.in. Lavance Purple. Był to okres przyglądania się uprawie i dojrzewania do kolejnych lawendowych pomysłów. Latem tego roku mieliśmy pierwsze lawendowe żniwa. Jesienią 2014r rozpoczęliśmy prace remontowe w budynku mieszkalnym, którego nieużywaną oborę przekształciliśmy w salę do prowadzenia warsztatów i kuchnię a poddasze zaadoptowaliśmy na kilka pokoi do wykorzystania w agroturystyce. Ostatecznie pokoje zostały oddane do użytku dopiero w 2019r. W międzyczasie zakupiliśmy używany tunel i rozpoczęliśmy amatorską produkcję rozsady lawend różnych odmian, które testowaliśmy na naszym polu.  Wiosną 2015r rozpoczęliśmy sprzedaż Lovendowego rękodzieła: były to suszone i świeże bukiety, woreczki zapachowe oraz sadzonki. Początki były bardzo trudne ale byliśmy uparci i gotowi wiele poświęcić by osiągnąć cel. W tym też czasie rozpoczęliśmy promocję naszego pola w mediach społecznościowych, na lokalnych jarmarkach i wydarzeniach. Każdemu mówiliśmy o naszej pasji i wielu ludzi nam kibicowało oraz motywowało do dalszych działań. Pojawiali się też pierwsi fani 😉 W lipcu 2016roku odbył się na terenie plantacji pierwszy z cyklu corocznych Festiwal Lawendy na Kujawach organizowanych przez założone wtedy Stowarzyszenie Lawenda Kujawska oraz inowrocławskie Stowarzyszenie Nowa Para Butów. Dzięki współpracy z Gminą Złotniki Kujawskie i pozyskanym środkom z Funduszy unijnych festiwal wszedł na stałe w harmonogram letnich wydarzeń w regionie. Kolejnym krokiem było przygotowanie ciekawej oferty warsztatów dotyczących uprawy, przetwarzania i wykorzystania lawendy, które przyciągały od wiosny do jesieni grupy dzieci ze szkół i przedszkoli. Narodził się tez pomysł by z naszej oferty mogły skorzystać osoby indywidualne chcące skorzystać oferty lawendowej zagrody. W tym celu uruchomiliśmy w sezonie od czerwca do żniw niedzielne dni otwarte pt. „Lawendowa Niedziela”. Otrzymaliśmy też status Zagrody Edukacyjnej oraz nominację do wyróżnienia Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego w kategorii: ”Najlepsze przedsięwzięcie biznesowe”. W 2019 roku wyremontowaliśmy stodołę – suszarnię a w 2020 oddaliśmy do użytku nowy sklepik przyzagrodowy, gdzie sprzedajemy pamiątki z naszego pola. Zarejestrowaliśmy też nasz syrop lawendowy jako produkt Rolniczego Handlu Detalicznego i oddaliśmy do użytku pomieszczenie produkcyjne. Odpowiadając na potzreby naszych gości w 2021 roku korzystając ze wsparcia środków unijnych oddajemy kolejne dwa obiekty: Lawendwą kawiarenkę oraz Żywe muzeum zapachu wraz z laboratorium do przeprowadzania warsztatów kosmetycznych i alchemicznych. Rozpoczynamy też przekształcanie części naszej ziemi na produkcję warzyw i pradawnych odmian zbóż w systemie ekologicznym objętym certyfikacją. Robimy to co lubimy i daje nam to wiele satysfakcji. Dziękujemy, że możemy się z Tobą podzielić atmosferą tego miejsca. Mamy nadzieję, że ciąg dalszy jeszcze nastąpi 😉

Jak to się stało? – dopowiedziane troszkę z innej perspektywy 🙂

Uprawa lawendy w naszych warunkach klimatycznych wydaje się trudna bądź niemożliwa. To mit! Ja też tak kiedyś myślałam 😉 Teorię potwierdził fakt, że moja pierwsza posadzona w ogrodzie lawenda przemarzła. Dostałam ją na imieniny. Była piękna, z dużymi dorodnymi kwiatami. Jednak mimo, że okryłam ją na zimę – nie przetrwała. Ze smutkiem potwierdziłam powszechnie panującą opinię, że „lawenda w naszym klimacie się nie udaje” i na jakiś czas dałam sobie spokój z lawendowymi tematami ;0 Wtedy jeszcze nie wiedziałam dlaczego tak się stało. Ona nie miała prawa przetrwać! Nie dość, że posadzona od strony północnej domu, praktycznie w cieniu, to jeszcze była to jedna z odmian lawendy zwanej francuską lub hiszpańską, dla której nawet nasze przymrozki mogą być niebezpieczne.  Powstrzymało mnie to jednak na kilka lat przed dalszym eksperymentowaniem z tą, wydawało mi się, kapryśną rośliną. W rekompensacie otaczałam się nią w różnych przystępniejszych formach. Na obrazkach, fototapecie, lawendowe kolory ścian i bibelotki z motywem lawendy, które z rozkoszą gromadziłam. Jeszcze wtedy nie było ich tak dużo w sklepach jak obecnie. Podkładki pod kubek z motywem lawendy to był prawdziwy rarytas! W 2012 roku nadarzyła się wyjątkowa okazja by zakupić ziemię z zabudowaniami niedaleko naszego miejsca zamieszkania. Siedlisko pięknie położone, jakby oderwane od płaskich rolniczych terenów Kujaw ale jednocześnie w samym ich centrum. Gospodarstwo nieopodal jeziora, otoczone z jednej strony łąką, dookoła pola i w sąsiedztwie tylko jeden dom. Prowadzi do niego polna droga, która biegnie przy jeziorze Leszcze i Tuczno aż do lasu, widocznego w oddali. Po drugiej stronie pola malowniczo położona skarpa, z której roztacza się cudowny widok na jezioro Płażno, szczególnie urokliwe o zachodzie słońca. Wokół dzika przyroda, bobry, czaple, żurawie, orły bieliki…  Kiedyś ku naszemu zdziwieniu zauważyliśmy nieopodal gospodarstwa dudka z pomarańczowym czubkiem na głowie 😉 Mnóstwo ciekawych owadów i dziko rosnących ziół. Tutaj czas płynie inaczej i wszędzie przenika cię spokój i harmonia przyrody. Miejsce piękne ale budynki i obejście pamiętało baaaaardzo dawne czasy… tutaj nikt od lat niczego nie wymieniał i nie remontował…Jednym słowem istna ruina ;(

Choć staliśmy się rolnikami to z braku odpowiedniego przygotowania i sprzętu do uprawy, ziemię oddaliśmy na kilka lat w dzierżawę. Budynki wymagały jednak wkładu, kapitalnego remontu, na który nie było nas stać. Wtedy jeszcze nie myśleliśmy o tym, że niebawem zaczniemy uprawiać ziemię. Mariusz mówił: „Tam jest idealne miejsce na agroturystykę”. No tak ale po co? Kujawy to nie góry i może. Mało atrakcyjny obszar turystyczny. Zresztą, przecież oboje skończyliśmy ambitne studia i nasza wizja sięgała bardziej wyjazdu za pracą do większego miasta niż powrotu do natury. Pracowałam więc w kilku różnych firmach. Jedak coś było nie tak… To wciąż nie było to czym chciałabym się zajmować w życiu na dłużej… Po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że brakuje mi tego w czym wyrosłam! Ciągnęło mnie na wieś. Tam czułam się dopiero sobą. Może to wynik sentymentalnych wspomnień, kiedy jako dziecko spędzałam wakacje u dziadków na wsi a może przeznaczenie. Zaczęłam intensywnie poszukiwać tematów, które mogłabym robić na naszym skrawku ziemi. Jakiś niszowych i niebanalnych. Byłam gotowa rzucić się na głęboką wodę, zaryzykować, uwierzyć w siebie. Kilka życiowych perturbacji, pojawiających się w tym czasie w naszym życiu,  tylko ponaglało mnie do działań. Mysli były różne, hodowla ślimaków, pieczarkarnia? Nieee, to nie to… Pewnego dnia przypadkiem przeglądając strony internetowe zobaczyłam, że w Polsce jednak można uprawiać lawendę i, że funkcjonują już pierwsze plantacje. Odkrycie to zbiegło się z moim macierzyństwem i dłuższym czasem, który spędzałam w domu. Zaczęłam chłonąć wszystko w temacie lawendy, jej uprawy i wykorzystania…i nabrałam nieprzejednanego przekonania, że to jest właśnie TO czego szukam! Od tego się zaczęło ale był to pewien proces, który wierzę, że od początku był wspomagany z GÓRY! Dodatkowe wsparcie rodziny i męża sprawiło, że było dużo łatwiej stoczyć walkę o marzenia!

Oczywiście pojawiły się pierwsze trudności. Prowadząc taką działalność trzeba przebić się przez wszystko samemu. Tu nie ma utartych schematów i nie za bardzo jest z czego się uczyć np. odnośnie uprawy lawendy. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, pozwolić sobie na błędy i najważniejsze nie poddawać się. Nie odważyliśmy się iść na całość i choć mamy kilka hektarów ziemi to zaczęliśmy dość ostrożnie. Posadziliśmy w pierwszym roku pierwsze lawendki na skrawku pola, które wyrwaliśmy po starym sadzie, który rósł przed domem. Moja motywacja była tak wielka, że jak dzisiaj sobie pomyślę ile zrobiliśmy tam sami, by uporządkować otoczenie to wiem, że dzisiaj nie miałabym takiego zapału. Porządkowaliśmy, pieliliśmy, kopaliśmy kawałek po kawałku i otoczenie nabierało wyrazu. Nie chcieliśmy za dużo zmieniać. Podobały nam się te stare drzwi od szopy i trawiaste podwórze. W głowie było mnóstwo pomysłów (i wciąż jest) do zrealizowania na już, bo wizja tego jak ma wyglądać gospodarstwo i co chcemy w nim robić, nie zmieniła się od tamtego czasu aż tak bardzo. Był 2013r. W pierwszych dwóch latach nie było możliwości by zaprosić do nas gości. Wszystko kłóciło się z moim poczuciem estetyki ale wytrwale, krok po kroku pracowaliśmy nad promocją. Pierwsze 100 sadzonek nabyliśmy w ogrodnictwie koło Opola. Jechaliśmy po nie jak po dzieci i z namaszczeniem sadziliśmy na kopczykach, w odległościach odmierzanych niemalże pod linijkę. Podlewaliśmy każdą z konewki i okrywaliśmy na zimę (zupełnie niepotrzebnie zresztą). W sumie to dużo zabiegów robiliśmy wtedy zupełnie niepotrzebnie 😉 Pierwsza posadzona odmiana to Hidcote Blue Strain. Wybrałam ją na początek ponieważ wyczytałam, że jest bardzo odporna i nie grożą jej bardzo mroźne zimy. A tego bałam się wtedy najbardziej! Po latach nazwałam ją lawenda pancerną, bo to na niej uczyłam się uprawy i niejedno ze mną przeżyła 😉 W drugim roku postanowiliśmy cały obszar przy domu obsadzić lawendami różnych odmian. Pojawiły się odmiany Grosso, Blue Scent Early, Munstead Strain, Lavance Purple i kilka odmian lawendy białej i różowej. Działo się sporo. Zaczęliśmy remont salki na warsztaty, która powstała w tej części domu gdzie wcześniej trzymano krowy! Tak to kiedyś była obora a w miejscu dzisiejszego tarasu leżała stara kupa gnoju! Ktoś chciał sprzedać używany używany tunel foliowy, wykorzystaliśmy okazję i zaczęliśmy przygotowywać sadzonki lawendy do sprzedaży. Lawenda pięknie rosła i już w 2014r. mieliśmy pierwsze zbiory i próby sprzedawania lawendy w woreczkach zapachowych. Udało nam się wynająć miejsce handlowe w inowrocławskim uzdrowisku, jeździliśmy też na sezonowe jarmarki po okolicy. Wszystko nam się udawało 😉 Widzieliśmy jak ludzie interesują się tym co robimy. Jak chętnie kupują nasze woreczki. Chcą zobaczyć lawendowe pole! To dodawało skrzydeł! I mówiło…to dobry kierunek 🙂  Poza tym cała rodzina zaangażowała się w pomoc, szycie, projektowanie i dystrybucję. Bez tego wsparcia na początku byłoby bardzo trudno. Po trzech latach takiego działania zdecydowaliśmy się na przystąpienie do potężnej, jak na nasze doświadczenie akcji promocyjnej, zapragnęłam pokazać pole większej liczbie ludzi i zorganizować Festiwal Lawendy w samym sercu lawendowego pola przed żniwami. Zainspirowała mnie książka „Lawendowe dziewczyny” C.Cook. Tak się jakoś złożyło, że w międzyczasie poznałam wspaniałych ludzi, którzy pozwolili zarazić się lawendową pasją i załapali lawendowego bakcyla. Powstało Stowarzyszenie Lawenda Kujawska, które przy współpracy z Gminą i Stowarzyszeniem Nowa Para Butów z Inowrocławia, organizowało kolejne Lawendowe Festiwale. I tak odbyły się jak do tej pory cztery Festiwale Lawendy od 2016r. W 2020 roku Festiwal został odwołany z powodu sytuacji pandemicznej.

Po I Festiwalu i licznych akcjach promocyjnych zaczęli pojawiać się na polu pierwsi goście. Uruchomiliśmy lawendowy sklepik przy plantacji oraz małą agroturystykę na piętrze domu. Pole powiększyło się w kolejnych latach o nowe nasadzenia, głównie lawendy Ellegance purple i Hidcotów. Łącznie w tej chwili mamy ok 7 tysięcy dorosłych lawendowych krzewów. Wiosną 2021r ma być dosadzone kolejne 3-4 tysiące. To będzie już hektar lawendy. Wdrożyliśmy Rolniczy Handel detaliczny do produkcji przetworów i syropu z lawendy. Zmechanizowaliśmy nasze działania przy lawendowej młócce i poznaliśmy się z lawendą dość mocno 😉 Odwiedza nas w sezonie dużo gości, osób prywatnych, wycieczek szkolnych i seniorów. W każdą niedzielę czerwca aż do żniw organizujemy spotkania dla rodzin z dziećmi pt.Lawendowe Niedziele. Są warsztaty, prelekcje i ciekawe spotkania. W 2021r planujemy otworzyć kawiarenkę z lawendowymi słodkościami i Żywe Muzeum Zapachu.

Pamiętam jak kilka lat temu miesiąc przed pierwszym festiwalem oprowadzałam po gospodarstwie znajomą. Wszystko było jeszcze wtedy nieukończone a czas pędził nieubłaganie. Widziałam w jej oczach zdziwienie ale też i błysk…i wiedziałam, że są ludzie, którzy tak ja ja wierzą, że to może się udać! Dziękuję Wam wszystkim! Nie wiem jak to nazwać…chyba lawendowe szaleństwo pasuje tu najlepiej 😉 Zapraszam Was! Może nie wszystko jeszcze jest takie jak widzę to oczyma wyobraźni, rozwój Lovendy Kujawskiej to nieustający powolny proces, który jeszcze nie wiemy gdzie nas zaprowadzi 🙂 Wiem jednak jedno, mam przychylność nieba i na pewno jest tu moje serce!

Obszary działania – czym się zajmujemy?

  • produkcja lawendowego rękodzieła – woreczki zapachowe, ozdobne laleczki, podusie, bukiety, upominków dla gości weselnych itp.
  • agroturystyka – trzy pokoje dla turystów chcących odpocząć wśród natury
  • lawendowe pole do zwiedzania
  • wynajem pola na sesje fotograficzne
  • organizacja wesel, wieczorów panieńskich
  • sprzedaż sadzonek lawendy
  • przyzagrodowy sklepik z rękodziełem, kosmetykami, olejkami lawendowymi
  • Lawendowa kawiarenka
  • Muzeum zapachu
  • warsztaty dla grup szkolnych i przedszkoli
  • warsztaty i spotkania dla osób indywidualnych
  • Festiwal Lawendy
  • ekologiczna produkcja warzyw i pradawnych zbóż

O nas

Karolina Grontkowska zd. Szpulecka ur. 1980r & Mariusz Grontkowski ur. 1979r

W związku małżeńskim od 2002r. Rdzenni mieszkańcy Kujaw, a dokładnie Gminy Złotniki Kujawskie 😉

Mariusz ukończył ATR Bydgoszcz na kierunku Zarządzanie i Marketing

Karolina ukończyła ATR Bydgoszcz na kierunku Biotechnologia, dwuletnie Dzienne Podyplomowe Studium Pedagogiczne oraz roczny kurs Zielarz- Fitoterapeuta PWSZ w Krośnie

Dwójka dzieci – Daniel ur. 2007r oraz Weronika ur. 2013r

Rolnicy od 2013r 😉 W wolnych chwilach pochłaniacze wartościowych książek, filmów i jedzenia! Kochamy też podróżować! Jak do tej pory udało nam się troszkę pozwiedzać Turcję, USA, Szkocję i Anglię, Egipt, Chorwację, Izrael,  Grecję i Włochy. Jednak najwięcej czasu poświęcamy rodzinie i Lovendzie, tutaj jest nasze miejsce na Ziemi 🙂